niedziela, 2 lipca 2017

Ocena serialu

Witam :) Dziś luźny post o serialu, czyli wasza opinia. Co sądzicie o Shadowhunters, co wam się podoba lub co byście zmienili.


Natrafiłam w internecie na fajny artykuł o różnicach między serialem a książką: <<klik>>.

Dużo osób skarży się np. na to, że zmieniono Madame Dorotheie na Dot, co akurat mnie osobiście się podoba, ponieważ ta postać dodaje dużo ciekawych wątków do serialu i jest to coś nowego. Młodsza Dorotheia ma w sobie więcej energii i humoru. Mam nadzieję, że nie tylko mi podobał się jej taniec z Magnusem? Shippuję Maleca, ale w niczym nie przeszkadzała mi ta scena, a wręcz zrobiło mi się weselej, widząc ich.

Natomiast w stu procentach zgadzam się z opinią o Jace i Clary, czy grą aktorską Kat i Doma. Brakuje mi tej zawziętej, małej rudej i sarkastycznego blondasa. Osobiście, chętnie bym też pozbawiła Clary butów na obcasach, bo czasami mam wrażenie, że zaraz się wywali.

Zgadzacie się z tym, co napisali w artykule? Dlaczego w ogóle zaczęliście to oglądać? Co najbardziej was przekonuje do serialu? Czy jest jakaś scena z książki, której wam tu brakuje?

Mnie np. niemile zaskoczył brak sceny Clace z ich pierwszym pocałunkiem w instytucie, gdy zaczęło padać lub tego, jak Clary prowadziła Jace do pokoju, a tu nagle wyskoczył Simon ze swoim tekstem.

Co byście dodali do wad i zalet serialu?

15 komentarzy:

  1. Zmiana na Dot myślę, ze wyszła na plus. Jeśli chodzi o scenę tańca, to była niesamowita, zresztą musiała taka być, w końcu Magnus jest niesamowity. Dot też była fajna, tylko że nie powinna uderzać do Magnusa, przecież sam jej powiedział, że ma chłopaka. Wiem, że trochę wypiła, tańczyli, zrobiło się miło, no ale i tak nie powinna. Niektórzy się obawiali, że może dojść do tego pocałunku, ale szczerze, to ani przez myśl mi to nie przeszło, wiedziałam, że Magnus nie będzie chciał.
    Jace'a i Clary bym się specjalnie nie czepiała, moim zdaniem są jak najbardziej ok, Jace nawet się robi bardziej sarkastyczny. Niektórzy uważają, że Dominic Sherwood nie jest dobry na Jace'a, ale ja uważam, że jest naprawdę świetny. I jeszcze jak niektórzy twierdzą, że Matt Daddario pasuje na Jace'a, to ja mam takie:"WTF? No! Przecież to idealny Alec". Katherine McNamara też jest niezłą Clary. Czasem zachowanie Clary trochę irytuje, no ale to bardziej wynika z charakteru bohaterki albo i nie. Najbardziej lubię Magnusa, no i Aleca. I jeszcze Izzy, wielką Malec shipper. W sumie to, mniej lub bardziej, ale lubię wszystkich głównych bohaterów. W ogóle uwielbiam ten serial, więc mogę nie być do końca obiektywna. Efekty specjalne również mi się podobają, chociaż niektórzy też na to narzekają.
    Zaczęłam to oglądać przez Maleca, ale gdy zobaczyłam jeden odcinek, to od razu wszystko totalnie mi się spodobało, cały Świat Cieni, i teraz nie mogę sobie wyobrazić życia bez Shadowhunters.
    Moim zdaniem serial nie ma żadnych wad, a zalet jest zbyt dużo, żeby wymienić. Największą jest chyba zagęszczenie atrakcyjnych facetów i pięknych kobiet. I bardzo podoba mi się mieszkanie Magnusa, idealne. No i idealny Malec, nie widzę nikogo innego na ich miejscu.
    Tak w ogóle to nie wiem po co to wszystko pisałam, no ale to takie moje zdanie XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od momentu, gdy Jocelyn się obudziła żałuję, że nie zrobili sceny, która pojawiła się w książkach, gdy Jace próbował ją obudzić myśląc nadal, że jest jej synem.
    Ogólnie ja chyba jestem takim typem osoby, która nie narzeka. Seriale to dla mnie przyjemność i chwila na oderwanie się od stresującego życia, więc staram się po prostu traktować to jako rozrywkę w całości. W 1 sezonie nie pasowało mi masa rzeczy, bałam się, że serial zawiedzie moje oczekiwania, jeśli pójdzie tą drogą. Ale 2 sezon pozytywnie mnie zaskoczył i od tego czasu serial urósł w moich oczach. Nie wiem kiedy był pisany artykuł, bo wygląda na to, że gdzieś w trakcie 1 sezonu, ale za dużo się z niego nie dowiedziałam i uważam, że mógłby być bardziej rozwinięty. Ale trochę bym się zgodziła z Clary i Jacem. Jace czasem jest sarkastyczny i taki jak książkowy Jace, a czasami nie, ale do niego jak i do książkowego Jace'a poczułam sympatię. Nie pamiętam jakie miałam odczucia do Clary w książkach, ale nie przeszkadza mi to jak wygląda. Z wyglądu mi odpowiada, a zachowanie jakoś tak się do niej przyzwyczaiłam i wydaje mi się, że w serialu mimo tego, że jest w końcu tą główną bohaterką to jej postać przy innych odchodzi trochę na bok. Izzy jak najbardziej podoba mi się w serialu, lubię tą jej milszą wersję, wydaje się bardziej autentyczna i widać, że Emeraude również podoba się to jak wygląda jej postać. Simon jest idealny mimo, iż ostatnio wszyscy na niego narzekają to ja uważam, że jest takim serialowym śmieszkiem i zawsze będę go uwielbiać za to. Alec i Magnus to chyba te postacie, którym nikt nie ma nic do zarzucenia. Luke nie przekonywał mnie jak go zobaczyłam, ale teraz jak patrzę na Isaiah to widzę w nim Luke'a i nikt inny nie nadaje się moim zdaniem lepiej do tej roli niż facet od Old Spice xD
    Ogólnie wszystkie zmiany, które zapadły w serialu, albo przynajmniej większość mi się podoba, ale zmiany nie są tak wielkie, trzeba spojrzeć na tvd, w książkach Elena była blondynką i miała siostrę, w PLL dziewczyny wyglądały kompletnie inaczej, a fabuła trzyma się książek przez gdzieś 2 sezony. Wiadome było, że pójdą swoją drogą, ale gdzieś tam jeszcze trzymają się tego co było w książkach i to jest fajne. Z resztą gdyby mi się nie podobał to, by mnie tu nie było xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo nie da się mieć czegoś do zarzucenia Magnusowi i Alekowi;)
      1 sezon bardzo mi się podobał, zresztą tak jak 2A i teraz 2B. Chociaż muszę powiedzieć, że Magnus z 1 sezonie był taki bardziej kolorowy i taki bardziej sassy, jego teksty mnie totalnie rozwalały. Teraz jest tego mniej, od tego czasu trochę się wydarzyło no i wiadomo. Ale jak zawsze jest niesamowity ;)

      Usuń
    2. O tak! Co do Magnusa i Aleca zgadzam się w stu procentach, oni są idealni 💕💕

      Niestety nie przepadam za Clary, a w książce ją uwielbiałam :/

      Usuń
  3. Ja osobiście uwielbiam serial, ale trochę denerwuje mnie to że nie widać tej wielkiej miłości Clary do Jace. W książce, gdy się okazało że są rodzeństwem to Clary rozpaczała i ciężko jej było z tym (często podkreślała, że wolałaby żeby to Simon był jej bratem i kocha go tak jak powinna Jace). A w serialu zaraz przeszła nad tym do porządku dziennego i zaczęła spotykać się z Simonem i to tak na poważnie i nie widać końca ich związku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :/ A teraz będzie łazić za Simonem i go przepraszać :p

      Usuń
  4. W serialu brakuje wielu istotnych scen z książki, a to ogromny minus :/ Poza tym, według mnie, jest zbyt unowocześniony... Książka ma w sobie klimat, magię, tajemnicę... A wszystkie gadżety w siedzibie nocnych łowców użyte w serialu kompletnie do tego nie pasują! Zamiana Madame Dorothei na Dot była nawet fajna. Podoba mi się też sposób w jaki przedstawiono relację Magnusa i Aleca (aktorzy dobrani idealnie! <3), chociaż pomysł ze ślubem Aleca moim zdaniem lekko przesadzony... Postacie Izzy i Raphaela też niczego sobie. Natomiast trójkąt Jace-Clary-Simon to przegięcie. Serio... Relacja Simona z Clary poszła za daleko... To Jace w książce był tym, w którym się zakochała. Brakuje tego strasznie, szczególnie takich scen, jak ta w szklarni :( Ogólnie Kat Mcnamara i Dominic Sherwood strasznie nie pasują do książkowego charakteru bohaterów, chociaż teraz i tak jest lepiej niż na początku. Patrząc na książkę, do tych ról lepiej pasowali Lily Collins i Jamie Campbell Bower z filmu. Lucka też mógłby grać ktoś inny, Simon jest nawet ok. Postać Sebastiana... Nie wiem dokąd to zmierza i co z tego wyjdzie, ale póki co trochę słabo... Nie podoba mi się też wiele wątków, np. ten z yin fen, bo po pierwsze występował on w serii Diabelskie maszyny (prequelu Darów Anioła, jakieś 130 lat przed wydarzeniami, w których uczestniczyli Jace i Clary), poza tym, w oryginale nie był to jad wampirów, tylko demoniczny narkotyk, od którego nie dało się przejść odwyku, kiedy już raz się od niego uzależniło, odstawienie go było śmiertelne. Książkowa historia Jema straciła strasznie na wartości przez pryzmat serialu :( Ogólnie serial jest nawet fajny ;) ale nie łączyłabym go za bardzo z książką, bo w porównaniu do niej jest masakryczny, gorszy nawet od filmu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Nie żebym nie lubiła Kat i Dominica <3 Bo mają fajną grę aktorską i chemię. Poza tym fajnie razem wyglądają i pasują do specyfiki serialu. Po protu... kompletnie nie pasują do charakteru bohaterów z książki i strasznie mnie to denerwuje, bo to w książce już dawno temu się zakochałam... <3 a serial jest dosyć słabą jej ekranizacją... właściwie, jest jedynie "na jej motywach", nic więcej, niestety.

      Usuń
    2. W serialu mieli małą wtopę na ślubie Aleca i Lydii, bo jej suknia była biała. Biały jest kolorem żałobnym, a ślubnym kolorem jest złoty ;p

      Usuń
    3. Właśnie, że nie. Nie było żadnej wtopy, bo ta suknia miała złote motywy, tylko tak po części była biała. Niepotrzebne czepianie się XD

      Usuń
    4. Naprawdę? Byłam święcie przekonana, że ona była cała biała ;0 Chyba muszę się jeszcze raz przyjrzeć xD Jak tak to wybaczcie ;o

      Usuń
    5. tak czy siak, biały jest kolorem żałoby, więc nawet po części biała jest wtopą xd powinna być w całości złota. chociaż w serialu nie tłumaczyli w ogóle tej symboliki...

      Usuń
  5. Moim zdaniem brakuje "dramatycznych scen" jakie były w książce, jak ktoś napisał np. to jak Jace miał nadzieję, że obudzi Jocelyn. No, ale zastąpili to sceną Maleca, gdy Magnus pocałował Aleca, jak ten szukał Jace'a, czy coś w tym stylu.
    Związki Izzy są chyba najciekawsze, choć #malec4ever, ale chodzi o to, że producenci się pośpieszyli z niektórymi sprawami. Za szybko się godzą po "kłótniach", Magnus ma często jakieś dziwne fochy i czy tylko moim zdaniem niektóre "ich" sceny są trochu niezręczne?
    Clace i Climon to są jakieś przegrywy życiowe. NO, BO CO TO JEST, JA SIĘ PYTAM. Miała być wielka miłość, a jak na razie widzę żałosny żywot Simon'a, Jace, który "żeby zapomnieć" bzyka się z kim popadnie i Clary, bez charakteru z książki... bardzo zawiodłam się na jej postaci. I to chyba nie wina Kat, a producentów. Oni wykreowali postać tak byle jaką. I jak w książce mi przeszkadzało (wiadomo, jak coś shippujesz, to chcesz jak najlepiej dla relacji), to teraz nawet podoba mi się to, że nie śpieszą się z połączeniem ich, a nawet w innych shipach przydałoby się trochę dystansu, a nie godzenie się po jednym odcinku...
    Powinni to zmienić, choć mroczne wątki są całkiem spoko, wyszło im to. Zrobili coś kompletnie innego, niż w książce i dobrze. Sebastiana zawsze lubiłam i jednocześnie nienawidziłam, więc jego skłócanie postaci jest ciekawe.
    Trochę nie rozumiem w pełni tego buntu Podziemnych. Ok, mają ból dupy, bo wielu zginęło, ale trzeba dojść do porozumienia. A nie taki Luke, który dostaje anonimowy tel i już się podkłada jak zwierzę. Postacie trochę nie maja instynktu, robią dziwne rzeczy, nie wiem jak to się dzieje po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja zauważyłam, że Malec ma tak mało dram albo jakieś bardzo krótkie 😂

      Usuń
    2. Nie narzekam na to, że Malec ma mało dram. To przecież taka fantastyczna, cudowna, wspaniała para, która zasługuje wyłącznie na szczęście. Wiadomo, że nie zawsze może być kolorowo, ale ja nie lubię, kiedy się kłócą. Poza tym, do końca serialu jeszcze dość daleko, więc nie wiadomo, jak to będzie z nimi dalej.
      Jednak myślę, że ta, jak na razie, dość mała ilość dram Maleca wynika być może z tego, że Alec jest taki bardziej dojrzały, bardziej dorosły i bardziej wie, czego chce niż w książkach. Przecież ten pierwszy (i, jak uważam, nadal najlepszy) Malec Kiss nastąpił wcześniej i w trochę innych okolicznościach niż w książkach. To jest pierwszy związek Aleca, ale Alec kocha Magnusa, sam mu to wyznał (a Alec przecież nie mówi takich rzeczy dla jaj) i, co więcej, jest tego pewien, a także nie wmawia sobie, że czuje coś do Jace'a. Możliwe, że z tego powodu nie chce długo kłócić się z Magnusem, może źle czuje się z tym, że jest pokłócony z Magnusem i może po prostu stwierdza, że Magnus miał rację.
      A tak w ogóle to te dramy, które dotychczas były, nie są aż tak poważne, żeby Magnus miał być obrażony na Aleca przez 5 odcinków pod rząd zamiast się z nim pogodzić po 1 odcinku albo nawet w tym samym odcinku.

      Usuń

Theme by Lydia Land of Grafic