czwartek, 17 sierpnia 2017

Wypunktowanie 2x20

Hej! Chyba już każdy zdążył obejrzeć odcinek, także zapraszam na wypunktowanie finału 2 sezonu:
Więcej w rozwinięciu!
Ogólna opinia:

Tak na początek rozpiszę się ogólnie na temat odcinka. Zdecydowanie był dobry. Choć taką dobrą akcję poczułam gdzieś 20 minut przed końcem. Ale może miało na to jakiś wpływ fakt, że przez pierwszą połowę odcinka zajmowałam się układaniem rzeczy na biurku (tak to jest jak wracasz po długim weekendzie, a estetyka podczas oglądania musi być). Jest też druga opcja z, której wynikałoby, że sprzątałam, bo nie działo się nic ciekawego. Ale nie schodźmy w te ciemniejsze rejony interpretacji moich wrażeń. Odcinek mi się podobał i to jest najważniejsze.
Zacznijmy od Jonathana. Nawet przez chwilę nie sądziłam, że go zabili tak kaput. Wiedziałam, że nawet upadek z mostu do wody i przywalenie w kamień nie jest w stanie go zabić. W końcu przeżył Edom, z lekkim uszczerbkiem w postaci Węgiełka, ale fakt faktem przeżył.
Spodobała mi się ta pierwsza scena i to jak rysował ten pentagram, a raczej to pentagram sam się rysował. Wyobraźcie sobie, że podcinacie sobie rękę i za pomocą krwi rysuje wam się na płótnie piękny obraz. Taki Picasso... krwisty. No ładny mu ten pentagram wyszedł. Więc wychodzi na to, że oprócz spowodowania jednego z głównych problemów odcinka Sebastian leżał sobie i spokojnie się wykrwawiał, po to, by pod koniec odcinka zjawiła się jego przybrana matka i pogłaskała go po policzku. Tak, do każdego niedoinformowanego, ta ,,czarna pani'' to Lilith, przybrana matka Jonathana połączona z nim krwią. Ale teraz w 3 sezonie będzie się działo. Valentine jest dead to teraz będziemy mieć takiego prawdziwego nemezis z krwi... demonicznej krwi trzeba podkreślić i kości.
Ale w końcu dostaliśmy chwilowy happy end. Wszyscy są szczęśliwi. No może prawie wszyscy. Jest jeszcze Jace. Dostrzegliście, że co finał każdy jest w miarę okej, tylko nie Jace. A to musi odejść z Valentinem, a to dowiaduje się, że jest bratem Clary, a teraz ,,organizm mu nawala'', że tak to nazwę.

1. Postać odcinka
Clary
Ja wiem, że wszyscy się spisali w tym odcinku, ale czy wy widzieliście jak ona przywaliła Valentine'owi? Skąd w takiej małej osóbce tyle siły? 

Nie mówię tu już nawet o grze aktorskiej Kat, chociaż nie przeszkadzała mi w tym odcinku. Nie patrząc od strony aktorskiej postać Clary dała popalić. No i w końcu Clace, znaczy mieliśmy już moment w poprzednim odcinku, ale teraz było tego więcej. Do tego te emocje przy śmierci (chwilowej) Jace'a.

2. Najmniej lubiana postać
Valentine
Czekałam, aż w końcu go zabiją. Irytował mnie jego charakter. Wiadomo psychopata. Ale miał takie podejście ,,wszystko co robię jest dobre, po prostu mi zaufaj, bo ja jestem najlepszy''. Przy scenie z Aniołem jak Clary się na niego rzuciła krzyczałam ,,Zabij go! Wanij go jeszcze raz!''. Ale na miejscu Clary to ja bym go tak z kilka razy jeszcze dźgnęła dla pewności, że nie żyję. Chociaż to jest pewne (ej czekaj, w telewizji nic nie jest pewne, wystarczyło oglądać tvd i trylion innych seriali)... w książce nie wrócił i oby tu nie wrócił.

3. Najlepsza stylizacja
Clary i Magnus pod koniec odcinka.
 
 4. Najgorsza stylizacja
Nic nie rzuciło mi się w oczy.

5. Ulubiony moment
Oj dużo tego było. Ale myślę, że scena śmierci Jace'a zasługuje na uhonorowanie.
Nie ryczałam na tej scenie, ale słyszałam, że zdarzyły się i takie osoby. Ale nie mogę ukryć, że ta scena była dość emocjonalna.

6. Najśmieszniejszy moment
Scena z Lukiem pod koniec odcinka.
 Śmiałam się też jak to drobna Clary rzuciła się z pięściami na swojego ojca.
Wiem, dziwne rzeczy mnie śmieszą.

 7. Minus odcinka
Może część mnie za to zbeszta, ale kompletnie nie podobało mi się pojednanie Maleca.
Oni mieli sobie wytłumaczyć wszystko. Magnus miał od serca powiedzieć co go boli, Alec miał powiedzieć, że pomoże mu z bólem przeszłości, mieli naprawić błędy i umocnić swój związek. Zamiast tego dziwnym przypadkiem po kilku odcinkowym fochu Magnusa oboje stwierdzili, że nie mogą bez siebie żyć i rzucili się sobie w objęcia. Czyli nic sobie nie wytłumaczyli, nic nie naprawili, ale zmyć się z imprezy zdążyli.
Oglądając odcinek ponownie stwierdzam, że jak dla mnie moment Maleca mógłby zakończyć się na ,,Możemy pogadać?''. Oboje, by odeszli, a reszty dowiedzielibyśmy się w następnym sezonie. Ale jak to producenci, musieli odsłonić wszystkie karty.
Wspomnę tu jeszcze o Aniele. Nie jest to całkowity minus, ale miałam trochę większe oczekiwania co do niego. On miał być ogromny, majestatyczny, ale taki naprawdę ogromny. Czegoś mi w nim brakowało (pewnie wzrostu).

8. Największe zaskoczenie
Pojawienie się Lilith.

9. Najlepszy cytat

  10. Najlepsza scena grupowa
Końcowa scena skradła mi serce.
Pijany Luke wygrał odcinek.

11. Para odcinka
a) przyjaźń
Climon
 Zawsze miło mi się patrzy na tą dwójkę... jako przyjaciół.
Mam nadzieję, że jeszcze dużo zobaczymy ich wspólnych scen.

b) romans
Clace
Jak pisałam wyżej Malec jakoś mi nie przypadł. Ich wspólne sceny walki były fajne, ale myślę, że ten odcinek należał do Clace.

12. Najsmutniejszy moment
Śmierć Jace'a
Ja z reguły się nie emocjonuje oglądając seriale, ale gdybym nie czytała książek moja reakcja pewnie wyglądałaby mniej więcej tak:
 Ogólnie oglądając to miałam nadzieję, że Clary zacznie się rzucać i wściekać, że nie zgadza się na jego śmierć i takie tam. Chciałam zobaczyć tą emocjonalność, jak jej odbija, bo jej miłość umarła.
Takie momenty, gdy postaci odwala zawsze są moim zdaniem najlepsze.

13. Nawiązanie do książek
Śmierć Jace'a i skutki uboczne
Przywołanie Anioła. Nie jestem pewna do końca jak to wyglądało w książce. Ale na pewno Anioł został przywołany, Valentine umarł, a Clary poprosiła o życie dla Jace'a.
Lilith. Tak, ta babka na końcu odcinka to Lilith. Wytłumaczyłam u góry notki.

14. Najlepszy bohater drugoplanowy
Skoro Sebastian cały odcinek leżał w piachu to został nam jeszcze jakiś bohater drugoplanowy?
Chociaż wiecie co. Jonathan cały odcinek sobie leżał, ale i tak był świetny.
Niech mu tam będzie. Dam mu to miejsce, bo swoim krótkim występem zwiastuje swoje nadejście jak i Lilith. I mogę wam obiecać, że będzie się działo.

15. Pytanie odcinka
Czy Jace kiedyś w końcu będzie szczęśliwy?
Jaką umowę zawarł Simon z Królową?
Jakie shipy szykują nam się na następny sezon (Sizzy, Rizzy, Saia)?
Co dalej z wątkiem Ollie?

***
Piszcie wasze opinie na temat finału! Podobał wam się, czy przeciwnie?

14 komentarzy:

  1. mnie odcinek bardzo się podobał, scena Sebastiana , który jest po prostu genialny i go uwielbiam też była ciekawa. Fajnie to wymyślili bo w książce wyglądało to inaczej troszkę. W końcu było trochę walki z demonami. Momenty Clace <3 (ale tylko jak dzieje się coś złego są nie wiem czy też to zauważyliście)
    Śmierć Jacea też była genialna tylko na początku zdenerwował mnie fakt , że Clary nie odpowiedziała mu że też go kocha , ale już wiem czemu więc rozumiem
    no i oczywiście końcówka po której na jezyk nasuwa się mnóstwo pytań na które odpowiedź poznamy dopiero w styczniu , ale mam nadzieję ze sezon 3 będzie wymiatał i okaże się wart czekania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu Clary mu nie odpowiedziała?

      Usuń
    2. Bo to podobno była improwizacja i nie było tego w scenariuszu, ale fajnie wyszło i zostawili XD

      Usuń
  2. Dla mnie odcinek był świetny :) Emocjonujący, zabawny, wzruszający, momentami smutny, a momentami szczęśliwy. Dla mnie śmiesznym momentem i ulubionym była scena walki na plaży, gdzie walczyli Magnus, Alec i Izzy, śmiać mi się chciało jak Magnus mówi do Aleca, że ma go osłaniać, a ten po chwili biegnie w jego stronę i woła Magnus, Magnus. No i czarownik ratuje życie swojemu chłopakowi. To było urocze i słodkie hehe. A ich pojednanie wg mnie było kochane, myślę, że w sezonie 3, odc. 1 sobie wszystko wyjaśnią :) przyjaźń Climona jest urocza, tylko trochę mnie dziwi, że tak szybko wrócili do tych stosunków, w końcu niedawno jeszcze byli parą ,,zakochanych", ale w sumie wcześniej byli najlepszymi przyjaciółmi. Scena na końcu w barze, gdy Luke był pijany mega :) Żałuję tylko, że nie było Rafaela, mam nadzieję, że będzie go więcej w sezonie 3 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo podobały mi się sceny Maleca. A ta z latającym demonem była dopiero mega ;)

      Usuń
  3. Mnie finał bardzo się podobał ;D oczywiście musiałam sobie wszystko zepsuć i weszłam na youtuba, a tam "scena śmierci Jace'a" no super xD
    I chociaż czytałam książki to troszkę się wzruszyłam. Szczególnie patrząc na realcje Clary i przede wszystkim Aleca.
    Odcinek zdecydowanie należał do Clary. Podobała mi się scena walki z Valentinem, no i akcja Clary i Jace'a, w której zabijają członków Kręgu.
    Akcja z przywołaniem anioła wyszła naprawdę dobrze. Spoko efekty itd
    Najdziwniejszy moment. Walka w samym środku Nowego Jorku. Wielki latający demon. Okej, nikt go nie widzi i wgl. Ale czas jakby stanął, żaden samochód nie jedzie, nikt się nie rusza, ani nie wydaje żadnych dźwięków xDDD
    Jedyne na co mogę ponarzekać to za mało Clace! Tyle odcinków czekałam. I nie mówię, że muszą sobie miłość wyznać, albo już lecieć do łóżka, wystarczy więcej zwykłych scen razem. Jak rozmawiają, trzymają się za ręce albo coś ;( mam nadzieję, że zanim przyjdą kłopoty w s3 zobaczę szczęśliwe Clace <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż w tej scenie walki na środku ulicy wiesz to jest NY, tam wszystko stoi, bo korki są spore. Clace to niczym tacy romantyczni męczennicy, chyba nigdy nie zaznają szczęścia xD

      Usuń
    2. Podobno ta scena walki nagrywana była nie w NY, tylko w Toronto

      Usuń
  4. No i znowu czepianie się Maleca. Nie wiem, jak tak można. Scena, gdy wracają do siebie, była słodka, urocza i w ogóle świetna. Bardzo mi się podobała, co mogę powiedzieć także o wszystkich ich scenach w tym odcinku (i nie tylko w tym XD). Gdyby sobie zaczęli wszystko wyjaśniać i tłumaczyć (chociaż może to będzie, tylko później), to byłoby narzekanie, że jest za dużo Maleca. No i, zdaniem niektórych, zawsze jest źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie narzekam na Maleca, po prostu nie podobała mi się ta scena. Nie narzekam, tylko wyrażam swoją opinię, a od tego jest ten post.

      Usuń
    2. Wiesz, że nie o to chodzi. Rozumiem, co miała osoba wyżej na myśli. Z Malekiem jest dziwnie. Za dużo, to źle, bo Blace, główny wątek, a jak mało, to, że się spieszą, wyróżniają heteroseksualne pary, które mogą się dłużej całować itp... Cóż, ograniczony czas antenowy. Według mnie, jak na finał, przy którym postawiono na akcję, z Malekiem sobie nieźle poradzili.

      Usuń
    3. Wiem, ale trochę to zaczyna być irytujące, że głównym tematem dyskusji w serialu to Malec. Po prostu mam teraz takie wrażenie jakby dowalali tego Maleca tyle (bo i pewnie tak jest), bo wiedzą, że nakręca im oglądalność. Chociaż jedna ich wspólna scena wystarczy fanom, by mieć czym się cieszyć przez kolejny tydzień. Ale ich wspólne sceny, te inne niż ta scena w, której się pogodzili bardzo mi się podobały. Może to dlatego, że jestem świeżo po lekturze ,,Psychologia miłości'' i teraz wszystko za bardzo analizuję. Ja się cieszyłam z akcji, fani Maleca i Clace się cieszyli (nie mówię, że ja nie jestem), więc ważne, że wszyscy są zadowoleni.

      Usuń
  5. Racja, za mało Maleca źle, za dużo - źle i wciąż to narzekanie... Trudno niektórym dogodzić hehe :) Mi też bardzo podobały się sceny Maleca, i w instytucie i podczas walki na plaży i na końcu ich pojednanie :) Widać, że się kochają :) moja ukochana para, mam nadzieję, że będzie ich bardzo dużo w sezonie 3 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy Alec powiedział do Magnusa: "Magnus, ever since our fights I can't think straight", pomyślałam: "Maybe it's because you are not straight, Alec"... XD
    Jak ktoś zajarzył, o co chodzi, to pozdro XD

    OdpowiedzUsuń

Theme by Lydia Land of Grafic