sobota, 18 listopada 2017

Niekanoniczne parringi #7

Hej! Długo czekaliście, ale strasznie dłużyło mi się pisanie końcówki. Nie miałam pomysłu jak skończyć taki cios jaki dla was przygotowałam. Dlatego, jeśli ktoś z was jest takim fanem Clace, że nie zniesie ich separacji, albo negatywnego ukazania jednej z tych postaci to przestrzegam was.
UWAGA! Post jest dość długi, lepiej przygotujcie sobie kawę, albo herbatę.
Więcej znajdziecie w rozwinięciu!
Maia i Jace
(Mace)

Jak każdy kto obejrzał sezon 2 wie pomiędzy Maią a Jacem coś było. Chwila słabości, moment załamania, jak zwał tak zwał. Jednak nie licząc wywołania szoku na naszych twarzach każde z nich poszło w swoją stronę jak gdyby nic się nie stało. Jace pragnął Clary, a natomiast pomiędzy Maią a Simonem zaczynało się coś dziać.

Patrząc na to z perspektywy wszystkiego co wtedy się działo cała ta scena nie miała sensu. Jednak co, by było gdyby jednak miała? Co, by było gdyby jedna chwila słabości, jeden moment uniesienia był w stanie wybić Jaceowi z głowy jego wielką miłość do Clary raz na zawsze?

[Jeden moment, nawet ten najmniej znaczący może zmienić więcej niż ci się wydaje.]

Także cofnijmy się razem do odcinka 13 w, którym to w ostatnich minutach mogliśmy dostrzec jednoznaczną scenę Maii i Jace'a.

Wyobraźmy sobie teraz, że ten krótki moment miał znaczenie. W przypadku tej historii dość duże, ponieważ to w tym momencie wszystko się zaczyna.

Czy dwa wybuchowe żywioły mają wspólnie jakąś szansę?

Jace nie nalezy do najrozsądniejsych osób. Gdy chce czegoś bierze to. Gdy chce coś zrobić robi. Nigdy nie miał również problemu z kobietami co wpłynęło na jego postawę odnośnie nich. Maia natomiast ma za sobą ciężką historię, która wpływa na jej zaufanie. Ale na pewno nie jest kimś kogo łatwo omotać.

I właśnie tu mógłby pojawić się rdzeń. Skoro Jace z reguły dostaje to co chce to jak bardzo pociągające dla niego stałoby się coś nieosiągalnego. W końcu po samej jego historii wiemy, że zakazany owoc smakuje najlepiej.

Fakt, że dziewczyna nie przejawia zainteresowania jego osobą, a wręcz gardzi nim za jego postawę mógłby przyciągnąć go bliżej do niej i zaowocować uczuciem. Uczuciem do pewnego momentu nie dostrzegalnym nawet dla niego samego.

Wydarzenia z odcinka 13 mogłyby zakiełkować czymś co w przyszłości mogłoby przerodzić się w uczucie. Na początku oboje spotykaliby się po nocach wmawiając sobie, że ,,to wszystko nic nie znaczy'', ale byłoby to tylko próbą stłumienia uczucia, które zaczęło między nimi powstawać.


Możecie nazwać mnie porąbaną, ale w pewnym momencie pisania tego posta ułożyła mi się historia, która nawet mi się podoba i jest jak dla mnie ciekawą alternatywą.

Więc jak pisałam wcześniej, mała schadzka Maii i Jace'a miała być tylko odwróceniem uwagi, ale w życiu uczucia nie są ze skały, nawet u Nocnych Łowców. W momencie pierwszego pocałunku Clary była jeszcze z Simonem, ale w kolejnym odcinku pojawiła się scena pocałunku Clace. Jak pamiętacie w następnym odcinku Clary próbowała walczyć o Simona, a Jace był święcie przekonany, że są sobie przeznaczeni i ona o tym wie. Co jednak, gdyby było na odwrót? Co, by było gdyby Jace nie poczuł nic, Clary natomiast od razu poczuła odradzające się uczucie?

Od razu popędziłaby do Jace'a namawiając go do tego, że powinni znowu być razem. Nie potrafiła zrozumieć powodu jego odmowy do momentu, gdy przypadkiem wpadła na niego razem z Maią. To co zobaczyła nie pozostawiało cienia wątpliwości. W tym momencie pękło jej serce i coś się w niej zmieniło się na zawsze.

[Wchodzimy w klimaty rodem z horroru.]



Od momentu, gdy Clary odkryła prawdę nikt nie był w stanie do niej dotrzeć. Isabelle, Magnus, nawet Alec. Zamknęła się w sobie i pochłonęła treningami. Jace i Maia nic nie podejrzewając spędzali razem coraz więcej czasu nie kryjąc się z tym co do siebie czuli. Wszystkich nadal dziwiło jak ktoś kto przez tak długi czas pałał do siebie nienawiścią mógł odnaleźć się w sobie. Ale szybko oboje odkryli drugie dno w sobie nawzajem. Maia dostrzegła, że Jace nie jest czarnym charakterem, a właściwie ma dobre serce i próbuje walczyć. To pozwoliło jej podzielić się z nim szczegółami swojej mrocznej przeszłości co bardziej ich do siebie zbliżyło.

Jednak żadne z nich nie przeczuwało narastającego niebezpieczeństwa...

Życie w Świecie Cienia biegło do przodu, jedynie Clary Fray nie potrafiła ruszyć na przód. W pewnym momencie można było powiedzieć, że właściwie nie chciała. Owładnęła nią żądza zemsty. Chciała odzyskać Jace'a za wszelką cenę. W takich momentach rodzą się psychopaci.


Clary poczuła, że jedyne co pozwoli jej zaznać spokoju to śmierć tego kto spowodował jej ból. Po tak długim czasie wszyscy od niej odeszli przez co nie pojawił się nikt kto mógłby ją powstrzymać, nikt kto mógłby jej pomóc, czy wyjaśnić jak złe to było. Była tylko ona i jej własny strach. Strach przed tym bólem, który zabijał ją od środka.

Dlatego pewnego dnia postanowiła wyjść z Instytutu zaopatrzona w broń i ruszyła w kierunku Podziemia. Nie napotkała po drodze nikogo próbujące powstrzymać ją od tego co chciała zrobić. Teraz otaczali ją nieznajomi nieświadomi ogromu jej szaleństwa.

[W naszych czasach psychopata najlepszą kryjówkę znajdzie w tłumie.]

Na tym etapie szaleństwa nikt nie był w stanie już jej powstrzymać. Wiedziała czego chciała i wiedziała jak to zdobyć. Nie napotykając żadnej przeszkody z coraz większym przekonaniem słuszności swojego szaleństwa pomknęła do kryjówki wilkołaków. Mimowolnie poczuła obrzydzenia, bardziej na myśl tych dwóch osób, które spotka w środku niż tego co zamierzała zrobić. Nienawiść i szaleństwo owładnęło nią do końca.

Weszła przez główne wejście do Jade Wolf. Na jej twarzy gościła wyższość i pewność siebie. Tak się dzieje, gdy nie masz już nic do stracenia, prócz bólu. Dobrze wiedziała, że to było jedyne co jej pozostało i nawet śmierć jej nie powstrzyma przed dokończeniem tego ostatniego zadania.

Lokal był pełen wilkołaków, ale wśród tego niezwykłego towarzystwa wyróżniała się pewna dwójka: dziewczyna o ciemnej skórze i bujnych włosach z blizną na szyi, która siedziała z blond włosym Nocnym Łowcą.

Od razu dostrzegła oprócz nich resztę towarzystwa, wiedzieli, że tu przyjdzie. Przy barze stał Luke. Simon w kącie przy stoliku. Aleca i Magnusa była w stanie wyczuć na zapleczu. Brakowało tylko...

Nagle odwróciła się dostrzegając, że ktoś pojawił się za nią.
- Clary...

Nie dała jednak szansy na to, by jej przeciwnik się wypowiedział. Obróciła się jednocześnie wyciągając miecz jednak w ostatecznym momencie poczuła, że ktoś ją powstrzymał.


Przed nią stała Isabelle jak zwykle ubrana cała na czarno. Trzymała jedną ręką jej miecz tuż przed swoją twarzą.
- O nie... ostatni raz byłam miła, nawet dla ciebie.

Po tych słowach kopnęła ją swoim wielkim obcasem. Z wielkim hukiem, który wywołał poruszenie wśród zebranych, uderzyła o barek. Zakręciło jej się w głowie, ale po chwili ponownie stała już na nogach. Ale tym razem wszyscy jej przyjaciele stali w okół niej. Zobaczyła twarz Jace'a. Kompletnie bez wyrazu, jak wtedy kiedy się poznali. ,,Uczucia są jedynie źródłem kłopotów.''

Nie wiedząc właściwie czemu zaczęła krzyczeć. Czuła ból, czuła, że nie da rady. Chciała rozszarpać im wszystkim twarze, sobie, Isabelle, Jace'owi, a najbardziej jej samej.
- To twoja wina. - wysyczała. Próbowała rzucić się na Maię, ale wtedy poczuła, że nie może się ruszyć.
Zobaczyła Magnusa, który wyszedł z kręgu z księgą w dłoni. Z jego palców tryskały niebieskie iskry. Nie mogła się ruszyć, wszystko w niej było sparaliżowane oprócz serca, które waliło teraz z niewyobrażalną szybkością pochłaniając całą nienawiść z otoczenia.

- Szkoda, miałem co do ciebie takie nadzieje. - odezwał się Magnus. Jego słowa brzmiały niepokojąco. Nagle przerzucił kilka kartek i zaczął wypowiadać słowa w nieznanym dla niej języku. To było definitywnie zaklęcie, ale nie mogła nic zrobić.
- Przepraszam. - wypaliła w swoich ostatnich momentach zanim jej ciało rozpadło się na tysiące kawałków, a jedyne co pozostało po Clary Fray, nowojorskiej studentce szkoły malarskiej i Nocnej Łowczyni, to naszyjnik i para butów.

***
Wiem, że to trochę odbiegało od tego jak te posty z reguły wyglądają, ale ten pomysł stworzył się w mojej głowie podczas pisania i oglądania maratonu horrorów. Biorąc pod uwagę końcówkę możecie założyć, że według mnie ta para, by przetrwała. Nawet podobałaby mi się ta alternatywa, ale tylko z porąbaną Clary. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam takie tematy przedstawiające szaleństwo i głęboki obraz ludzkiej psychiki, więc z przyjemnością to pisałam. Wiem, że nie każdemu może to przypaść do gustu, ale jak zawsze mówię przy tej serii: to tylko zabawa i trzeba ją brać z pewnym dystansem. Nawet, jeśli wam się nie spodoba to weźcie pod uwagę, że siedziałam nad tym kilka dni i po prostu zachowajcie to dla siebie. Ale mam nadzieje (naprawdę), że wam przypadnie.

Jeśli macie propozycje na to kto powinien pojawić się w kolejnym poście to dajcie znać w komentarzach!

12 komentarzy:

  1. Już cię nie lubie XD
    Maię tym bardziej xD
    Te pary nigdy nie dawały rady do końca, czemu przy Jaia zmieniłaś zdanie? ,-,

    XDDD
    Clace R.I.P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ciągu 7 postów z tej serii happy end miały 3 pary, więc nie zmieniłam zdania, po prostu uznałam, że miałoby szansę wypalić.
      Jeśli miałabym wybrać to na 100% jestem po stronie Clace, ale trzeba pamiętać, że tu chodzi o przykładanie do siebie różnych osób. Jak to powiedział mój wykładowca: ,,niczym życiowa przymierzalnia. Najpierw trzeba przymierzyć na siebie różne warianty, żeby móc spojrzeć obiektywnie.'' xD

      Usuń
    2. Wiem xD
      Ale jak to mówią: dwie osoby o takim samym charakterze długo ze sobą nie wytrzymają xD
      I tak nie lubie Mai już od 1 odc. Z nią :')
      Może przy Jordanie będzie znośniejsza.

      Czyli wygląda na to, że ominęłam wszystkie inne pary z happy endem, ja to mam szczęście z dramami.

      Usuń
  2. Nawet spoko. Gdyby Jace i Maia ze sobą chodzili, w sumie jakoś by mi to raczej nie przeszkadzało. Ale to może dlatego, że mam dystans do Clace (nie shippuję aż tak specjalnie XD). Historia całkiem ciekawa, trochę mroczna - przynajmniej coś się dzieje XD
    I gościnnie pojawił się Magnus <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Historia świetnie wymyślona. Naprawdę dobrze piszesz. Może pomyślisz o pisaniu? Clace kicham, ale psychopatka Clary walcząca o Jace'a to coś co ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze już od jakiegoś czasu, także bardzo się ciesze, że spodobał ci się mój styl pisania jak i historia.
      Ogólnie uwielbiam motyw psychopatów, więc jakoś nie mogłam się oprzeć xD

      Usuń
  4. Historia super napisana. Jako fanka Clace czytalam ja z przymruzeniem oka, masz bardzo dobre pioro. Az chcialo sie wiedziec co bedzie dalej.
    Ja proponuje Jace i Simona razem jako niekanoniczny parring.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, nawet nie wiesz jak mi miło czytać, że komuś podoba się mój styl pisania. Aż chce się usiąść i pisać, ale niestety nawał roboty na studiach trochę to utrudnia.
      Jace i Simon, to może być ciekawe. Jeszcze trochę,a połączymy całe Podziemie wielką plątaniną romansów xD

      Usuń
  5. Nigdy nie czytałam fanficów i raczej nie zacznę, ale podziwiam osoby, które mają ciekawe pomysły i są w stanie przelać je na papier ;D
    Do Mai nic nie mam, chociaż ta scena była straszna. Clace forever <3
    -Ewe

    OdpowiedzUsuń
  6. Do tej całej historii dorzuciłabym jeszcze Sebastiana, który łączy się z siostrą w szaleństwie, no i wiemy co dalej(kto nie wie, ten przypomni sobie kiss time w drzwiach)... Ale ogólnie, bardzo przyjemnie się czytało i jak zobaczyłam ten ship, to najpierw miałam napad śmiechu, a dopiero potem zaczęłam czytać - przypomniała mi się scena, jak Maia liże klatę Jace'a😂(choć to było tak dawno, to dalej z tego leję).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej głowie Sebastian też się pojawił, ale raczej byłaby to niezręczna scena jak już wszyscy sobie wracają, okej zabili Clary Fray, jest spokój. A tu nagle taki Sebastian w Instytucie ,,Hej, nazywam się Sebastian szukam mojej siostry'' i takie ,,awkward''. Tak jakoś wszystko u mnie wyszło humorystycznie.
      Przyznam, że czułam się trochę niezręcznie pisząc pierwszą część, tą bardziej romantyczną, o wiele przyjemniej pisało mi się tą część o szaleństwie Clary. Najwidoczniej moim żywiołem są psychopaci.
      Cieszę się, że ci się podobało :)

      Usuń

Theme by Lydia Land of Grafic