Kilka dni temu wyjechałam z rodziną w góry, no i opróćz całodniowego zwiedzania w upalnym słońcu internet nie jest powalający. W pierwszym hotelu nie chciała mi się nawet pierwsza karta załadować, w drugim w miarę dobry internet był tylko z rana, ale i tak pozostawiał sobie wiele do życzenia. Od wczoraj mieszkam w jakimś góralskim domku gdzie, żeby zdobyć wifi trzeba przejść się kilka kroków tam gdzie mieszkają właściciele, a trochę ciężko łazić tak z laptopem po jakiejś wsi. Ale poszłam, jestem na necie, jednak nie różni się od tego w poprzednich miejscach, więc jaki jest sens?
Żeby napisać dobrą notkę zawierającą informacje z Tumblra, albo Twittera itd. muszę otworzyć kilka kart czego niestety nie potrafi znieść wifi.
Próbowałam przekonać rodziców, żebym mogła zostać w mieście, ale za wiele z tego nie wyszło.
Do domu wracam 23 sierpnia, wtedy nadrobię moje zaległości i mam nadzieję, że wytrzymacie beze mnie te niecałe dwa tygodnie.
Koniec moich tłumaczeń, mam nadzieję, że was nie zanudziłam. A przy okazji jak spędzacie wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz