czwartek, 4 lutego 2016

Co, by było gdyby...#1

Uwaga! Notka zawiera spojlery z książki. Czytasz na własną odpowiedzialność

Dziś zadamy sobie pytanie:
Co, by było gdyby...
 Jocelyn nie opuściła Valentine'a?

Pamiętacie Valentine'a, człowieka w którym zakochałam się matka Clary, człowieka który swoimi poglądami przyciągnął wielu Nocnych Łowców tworząc Krąg? Ten sam człowiek zaaplikował kobiecie krew demona, a później anioła, by eksperymentować na swoim nienarodzonym dziecku. Po narodzinach pierwszego z nich, gdy Jocelyn odkryła co zrobił uciekła będąc w ciąży z Clary. W tym czasie Valentine upozorował śmierć swoją i swojego syna.
Tak, więc. Czy zastanawiało was kiedyś co, by było, gdyby Jocelyn została ze swoim mężem? Mimo tego co zrobił.

Po pierwsze, jeśli Jocelyn wiedziałaby o wszystkim co jej mąż zrobił i mimo wszystko zostałaby jestem pewna, że zrobiłaby to, by chronić Jonathana (jej pierwsze dziecko) i powstrzymać Valentine'a od wewnątrz. Stałaby się kimś w rodzaju podwójnego agenta.
Jak wpłynęłoby to na Clary i Jonathana?
 
W pewnym sensie marzenie Clary o posiadaniu normalnej rodziny spełniłoby się. Miałaby obu rodziców, brata. Ćwiczyliby razem, spędzali czas, on by się o nią troszczył jak brat o siostrę. Jednak nie da się pominąć tego, że spędzanie tyle czasu z Valentinem wpłynęłoby na nią.
Ojciec nocami siedziałby w swoim laboratorium, wychodził spotykać się ze swoimi wyznawcami. Członkowie Kręgu byliby jak ich rodzina, jak bliscy przyjaciele Morgansterna którzy przychodziliby do nich co jakiś czas na kolację, czy coś w tym stylu.

Pewnego razu Clary odkryłaby co robi jej ojciec, a ponieważ mimo wszystko ojciec nie wpłynął na nią całkowicie dostrzega w tym zło i postanawia uciec. I wtedy jej życie się sypie.
Ucieka do pobliskiego Instytutu. Wtedy wszystko zostaje odkryte.
Dowiaduje się, że Valentine porwał jej matkę, by sprowadzić ją z powrotem, a jej brat nie jest taki jaki wydawał się być przez cały czas. Jest jak młody Valentine, pomaga mu i pokazuje swoją prawdziwą mroczną stronę.
Clary poznałaby w Instytucie innych Nocnych Łowców. Ponieważ Valentine miał oboje swoich dzieci nie potrzebował Jace'a przez co Clarissa nie spotyka go.

Jednak mimo wszystko sądzę, że dalej historia potoczyłaby się w miarę tak samo jak w książkach. Clary pokonałaby swojego ojca, a potem brata i przywróciła pokój. Zrobiłaby to w inny sposób, ale na koniec mimo wszystko dobro, by wygrało.

Chociaż ostatecznie nie spotkałaby Jace'a, Simona, Magnusa jak i Lightwoodów. 

A według was jakby to wyglądało? Dajcie znać w komentarzach.
To moja pierwsza notka z tej serii, dajcie znać, czy pomysł wam się podoba i co ewentualnie powinnam zmienić :)

4 komentarze:

  1. Hej,
    Bardzo fajna notka. Wyobraźnia musi działać do takich notek. A ty ją masz..;)
    Pozdrawiam Zizi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do mojego wcześniejszego pytania. Znalazłam to na oficjalnej stronie Cassandry.
      Pozdrawiam Zizi.

      Usuń
    2. Jeśli jest to na oficjalnej stronie Cass to pewnie to prawda, aczkolwiek ja o tym nie słyszałam. 

      Usuń
  2. Bardzo fajna notka czekam na następne tego typu :)

    OdpowiedzUsuń

Theme by Lydia Land of Grafic